Z niepublikowanego wywiadu dla The Rolling Stone, 1 stycznia 1971 roku.
(…)
– Mr Morrison, jakie plany na najbliższy rok?
– Wiesz, koleżko, nie mam żadnych. Jestem już tym wszystkim zmęczony… Tą popularnością, brakiem prywatności, tym trybem życia… Wóda, prochy, panienki, ja, koleś, za spokojny na to jestem, wykańcza mnie to. Mam ochotę skończyć z tym, zniknąć, rozpłynąć się.
– Ty?! Człowiek, który nie może żyć bez tłumu fanów?
– Ano ja (śmiech). Fanów można mieć wszędzie, nie tylko w muzyce. Tu już nic nie osiągnę, wyprztykałem się. Chciałbym zniknąć… na jakiś czas. A potem? Może polityka, kto wie?
– To znaczy?
– Ja naprawdę mam już dość, chcę odpocząć. Po głowie chodzą mi głupie myśli: „Ej, Jim, upozoruj własną śmierć, daj się zamrozić w ciekłym azocie na czterdzieści parę lat, a potem zmień nazwisko i wystartuj na prezydenta w jakimś europejskim kraju. Wygrasz na pewno„.
– Operacja plastyczna? (śmiech)
– A po co? Obetnę włosy i wystarczy. Myślisz, że ktoś pokojarzy? Że w takiej na przykład Polsce ktoś dostrzeże podobieństwo?
– Znakomity żart, Jim. Bo to oczywiście żart? Będziesz nadal tworzył i występował. The DOORS to już teraz żywa legenda.
– Się zobaczy (śmiech).
(…)
[zdjęcie: domena publiczna]