– Mam już tego dosyć, znudziło mi się. Ścinasz brodę.
– Proszę?!
– Słyszałeś: masz zgolić brodę.
– Ale dlaczego?!
– Bo tak! Już wystarczy chodzenia z tą sierścią na twarzy.
– Co ci przeszkadza moja broda? Teraz wszyscy noszą.
– Ty nie jesteś „wszyscy”. A ja jej mam już dość.
– Słoneczko, lubię mieć brodę. Z nią w końcu wyglądam jak mężczyzna.
– No nie wiem. Jesteśmy ze sobą trzy lata, a ja już zdążyłam zapomnieć jak naprawdę wyglądasz.
– Może to i lepiej?
– Bez dyskusji. Chcę mieć faceta a nie niedźwiedzia.
– Daj spokój, kochanie. Przyzwyczaiłem się już.
– Postarza cię.
– Nie postarza. Po prostu wyglądam poważniej.
– Won do łazienki!
– Nie będę się golił. Nie ma mowy.
– Albo się ogolisz…
– Kochanie…
– … albo masz szlaban na seks.
– Acha. To tak…
– Taaak!
– Okej. Tylko żebyś później nie marudziła.
[zdjęcie: domena publiczna]