Patent

Głośne pukanie do drzwi wyrwało mnie brutalnie z twórczej kontemplacji. Czyli tak naprawdę z gapienia się w pusty ekran w oczekiwaniu na choćby śladową porcję weny. Nieważne.
Przygładziłem rozkudłane włosy i otworzyłem, co mi tam, i tak nic nie miałem do roboty. I trochę z ciekawości kto to – może Chajzer z proszkiem do prania albo ten drugi, o wyglądzie groteskowym, co kapie kropelkę płynu do mycia naczyń, od której sześćdziesiąt talerzy w sekundzie zaczyna błyszczeć? Przydałby się, piramida w zlewie grozi już katastrofą budowlaną. Albo chociaż Trzaskowski z taśmą klejącą, żeby mi zakleić dziurę w przepalonym garnku.
Guzik tam. Sąsiad. Siwowłosa namolna menda, z tych co to zawsze mają dla ludzi dobre słowo i pomocną dłoń. Domorosły racjonalizator i wynalazca próbujący uszczęśliwić świat swoimi projektami. Urodził się chyba jeszcze przed rewolucją przemysłową, a ruchliwy jak owsik i dziarski niczym emerytowany ubek, co połknął trzy viagry i go nosi.
Wynalazek kolejny przyniósł, a jakże. Zawsze do mnie puka, jak mu się pomysłowy Dobromir włączy. Niby to w celu sprawdzenia nowego urządzenia i akceptacji genialnego pomysłu, a tak naprawdę to żebym mu pomógł wypełnić wniosek patentowy. Jak onegdaj z tą deską do krojenia z wmontowanym w środku magnesem, żeby po wszystkim przyczepić ją do drzwi lodówki („Rozumie sąsiad, nawet myć nie trzeba, wszystkie resztki same spadają. Albo spływają, jeśli kroiło się na przykład pomidora„).
Tym razem prosił o pomoc, bo mu coś tam nie wyszło, nie uzyskiwał zamierzonych efektów i nie wiedział w czym tkwi problem. Niby wszystko w porządku, założenia prawidłowe, a nie działa.
Wyjaśniłem i poszedł sobie w cholerę.
Znalazł się, osiedlowy Leonardo da Vinci spod siedemnastki, geniusz nieodkryty, Edison dla ubogich duchem.
Wkurzył mnie, stąd mój apel do aktywnych seniorów:
Kochani, zanim puścicie swój wynalazek w obieg sprawdźcie, czy czegoś takiego już nie ma na rynku. A jeśli akurat właśnie wymyśliliście kijek do selfie to upewnijcie się czy komórka, z której korzystacie od piętnastu lat, jest w ogóle wyposażona w aparat fotograficzny!

 

kijek

 

[picture: public domain]

 

.